Na parkingu pod Lidlem kierowca tego auta leżał pod tylnym zderzakiem i lizał podwozie. Potem wstał, poślinił palce, poklepał rurę wydechową najpierw palcami, a potem swoim przyrodzeniem, po czym wsadził je aż po same kule. Na parkingu były dzieci, które wszystko widziały. Udało mu się uciec przed przybyciem policji. Mam nadzieję, że go złapią.
Bardzo sympatyczny, dobrze nawilżony i ciasny dżentelmen.
Ofiarował mi wiele rozkoszy, kończyłem w nim kilkukrotnie.
Polecam!