Driver wcisnął kapsel po piwie w piasek i założył PRYWATNĄ SPÓŁDZIELNIĘ MIESZKANIOWĄ na terenie tego kapsla. Następnie znalazł wypaloną zapałkę i wbił ją obok kapsla. Po czym zaparkował swoją Be-eM-Weee.... na tej zapałce, z myślą że jest właścicielem gruntu i może parkować jak mu się podoba. Ocknął się jak go - Drivera straż miejska wyciągała zaślinionego spod ławki w parku. Tylko Be-eM-Weee.... nie było.
Niczego więcej nie można spodziewać się po kimś, kto parkuje w taki sposób. Ileż on musi mieć słomy w tym aucie! Najwidoczniej u niego na wsi tak można (bo jest przyzwolenie sołtysa i wójta).
Kierowca zaparkował na całej szerokości chodnika. Po uprzejmym zapytaniu "Przepraszam. Jak mamy przejść tym chodnikiem?" odpowiedział "A co? Wybraliście sie na spacer tym chodnikiem?". Odpowiedziałem "Tak, po to jest chodnik". Kierowca ani myślał się ruszyć. I zachowywał się jak burak.
Karnym fiutem chamidło!