Parkingowy skurwysynek. Ja niby rozumiem, że nie miał kto wpoić mu zasad dobrego wychowania (matka całymi dniami pracowała na ulicy, a ojciec liczył zarobione pieniądze, bo klienci tak po 2-3 zł dawali), ale są pewne granice, szczególnie, że czasem z chodnika chciałby skorzystać choćby ktoś jeżdżący na wózku inwalidzkim...
Fajnie, że działasz na swoim podwórku i starasz się dbać o bezpieczeństwo swoje i innych. Jedna tylko uwaga, nie ma potrzeby dodawać trzech niemalże identycznych zdjęć do jednego wpisu.
Parkingowy skurwysynek. Ja niby rozumiem, że nie miał kto wpoić mu zasad dobrego wychowania (matka całymi dniami pracowała na ulicy, a ojciec liczył zarobione pieniądze, bo klienci tak po 2-3 zł dawali), ale są pewne granice, szczególnie, że czasem z chodnika chciałby skorzystać choćby ktoś jeżdżący na wózku inwalidzkim...