Typ zostawia miejsce i się pulta że ktoś wjechał skoro potrzebował. Pojeździj po większym mieście a nie po zadupiach i stanie się to dla ciebie normą buraczku. Elo
Bohater filmu przez kilka kilometrów grzecznie jechał za mną i przed zjazdem na wiadukt zapragnął mnie wyprzedzić czymś z silnikiem o 110KM słabszym od mojego, do tego zapakowanym ludźmi. Właśnie zamierzałem przyśpieszyć, kiedy to Scheisse mi wjechało pod maskę i dobrze, że tego nie zrobiłem, potem musiałbym szarpać się z jego bieda-ubezpieczalnią. Chyba nie przyszło mu do przegrzanego łba (trudno w tym pudełeczku o klimatyzację, a na zewnątrz było 25 stopni), że pojadę prosto.
Nie znasz sprawy dogłębnie, to się nie sadź.
Zostawiam miejsce do jazdy na wprost, a nie do zajeżdżania drogi, czego oczywiście nie pojmiesz i za sto lat.
Do tego nie bierzesz poprawki na optykę nagrania, ona oddala, a tak naprawdę to on zjechał dwa-trzy metry przede mnie, jednocześnie hamując.
Tym się wyróżniają ludkowie z prowincji, że, widząc w dużym mieście tyle asfaltu, myślą, iż to takie lepsze klepisko jakie ma w rodzinnej okolicy, na którym można dowolnie testować ich wypierdziane przez bogatsze narody surowce wtórne.
Musiałem i hamowałem (prędkość zredukowana o 25% według GPS), on też hamował. Migawki z pliku źródłowego tego dowodzą. Jak zwykle znajdzie się mundry, który pojęcia nie ma o optyce wideorejestratorów samochodowych, wystarczy dostatecznie długo poczekać.
Typ zostawia miejsce i się pulta że ktoś wjechał skoro potrzebował. Pojeździj po większym mieście a nie po zadupiach i stanie się to dla ciebie normą buraczku. Elo