Kolega Hoonigan sobie przyjechał i miał dwie opcje:
zaparkować na wystarczająco szerokim miejscu obok mojego auta i iść 5 metrów dalej - lub zająć dwa miejsca dla niepełnosprawnych.
No i oczywiście dla hoonigana wybór był łatwy.
Ale kolega ma chyba jednak jakiś problem z nogą bo jak odjeżdżał to tak gazował tym swoim "sportowym" autkiem że było to słychać w całych Kobierzycach.
Kolega Hoonigan sobie przyjechał i miał dwie opcje:
zaparkować na wystarczająco szerokim miejscu obok mojego auta i iść 5 metrów dalej - lub zająć dwa miejsca dla niepełnosprawnych.
No i oczywiście dla hoonigana wybór był łatwy.
Ale kolega ma chyba jednak jakiś problem z nogą bo jak odjeżdżał to tak gazował tym swoim "sportowym" autkiem że było to słychać w całych Kobierzycach.