Waszmość z "Dzipa" jadąc 40km/h środkiem przez cały teren zabudowany nie raczył przyspieszyć nawet wyjeżdżając już z niego, lecz czekał na moment, kiedy to jego ofiara spróbuje go wyprzedzać. Oczywiście, nie trzeba było długo czekać, wyżej wymieniony rajder, wyjechał z wioski niczym głowa żółwia spod skorupy i tak toczył się przez kolejne metry. Stwierdziłem że najwidoczniej ma swoje tempo więc postanowiłem go wyprzedzić. No i wtedy przy moim manewrze wyprzedzania zaczął jechać równo ze mną i nawet nie próbował zmniejszać obrotów, za wszelką cenę zależało mu na tym, by nikt go nie wyprzedził, gdyż miał zamiar po raz kolejny zataczać się na czele peletonu. Najwyraźniej zamiast kierować samochodem kieruje się zasadą że im wolniej jedziesz tym dłużej Cie widzą i gdy Cię wyprzedzą nie będą już oglądać. W momencie wyprzedzania go, na bieżąco zwiększał swoją prędkość od wspominanych 40km/h do grubo ponad 100km/h. Jadąc przez cały czas na równi, za nic nie pozwolił się wyprzedzić doszedłem do wniosku że lepiej będzie jak odpuszczę i pojadę za nim bo i tak rozpędził się na tyle, że bardziej już nie miałem potrzeby. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby tylko na tym pozostał. Natomiast jak tylko w momencie gdy odpuściłem i zacząłem zwalniać jego mość teraz również stopniowo zwalniał prowokując mnie do ponownego manewru wyprzedzania. Jadąc między polami na prostej drodze ponownie zataczał swojego białego rumaka, którym wiózł się jak właściciel wszystkich dróg. Sporo jeżdżąc po drogach często spotykam podobne sytuacje, ale wyżej wymieniony osobnik jest zdecydowanym ewenementem.
Waszmość z "Dzipa" jadąc 40km/h środkiem przez cały teren zabudowany nie raczył przyspieszyć nawet wyjeżdżając już z niego, lecz czekał na moment, kiedy to jego ofiara spróbuje go wyprzedzać. Oczywiście, nie trzeba było długo czekać, wyżej wymieniony rajder, wyjechał z wioski niczym głowa żółwia spod skorupy i tak toczył się przez kolejne metry. Stwierdziłem że najwidoczniej ma swoje tempo więc postanowiłem go wyprzedzić. No i wtedy przy moim manewrze wyprzedzania zaczął jechać równo ze mną i nawet nie próbował zmniejszać obrotów, za wszelką cenę zależało mu na tym, by nikt go nie wyprzedził, gdyż miał zamiar po raz kolejny zataczać się na czele peletonu. Najwyraźniej zamiast kierować samochodem kieruje się zasadą że im wolniej jedziesz tym dłużej Cie widzą i gdy Cię wyprzedzą nie będą już oglądać. W momencie wyprzedzania go, na bieżąco zwiększał swoją prędkość od wspominanych 40km/h do grubo ponad 100km/h. Jadąc przez cały czas na równi, za nic nie pozwolił się wyprzedzić doszedłem do wniosku że lepiej będzie jak odpuszczę i pojadę za nim bo i tak rozpędził się na tyle, że bardziej już nie miałem potrzeby. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby tylko na tym pozostał. Natomiast jak tylko w momencie gdy odpuściłem i zacząłem zwalniać jego mość teraz również stopniowo zwalniał prowokując mnie do ponownego manewru wyprzedzania. Jadąc między polami na prostej drodze ponownie zataczał swojego białego rumaka, którym wiózł się jak właściciel wszystkich dróg. Sporo jeżdżąc po drogach często spotykam podobne sytuacje, ale wyżej wymieniony osobnik jest zdecydowanym ewenementem.