Pasażer oto tego kierowcy który jezdzi z nim codzienne o 6 rano w okolicach gory kalwarii jest wygiety i ma bardzo podniecające uszy. Odezwyj sie do mnie.Kocham cie.
Koleś ciśnie mi na zderzak, potem odpada, ciśnie i odpada. Gaz, hamulec, gaz, hamulec. Katastrofa. Do tego ciągle bawi się nawigacją, chociaż pewnie robi tą trasę tysięczny raz. Jak mnie wyprzedzał to zajebało gazem z gnojowicy że ho ho. Pierdział tak całą drogę.
Parkowanie, blokowanie wjazdu