samochód stał na parkingu, a ze środka leciał dym i śmierdziało zjełczałymi rothmansami. w środku jakiś wąsaty ubek niemiłosiernie przeklinał, wyzywał od cweli, kur** itp. aż uszy więdły. wyzywał, że on nie jest 60., ani 207. i prosił, żeby mu oddać jego teczkę. jakaś patologia.
Jedzie jak ostatnia zawalidroga, po czym nagle hamuje bez sensu, jakby myślał, że testuje moje refleksy. Może zamiast blokować ruch, lepiej by sprawdził, czy to auto w ogóle nadaje się jeszcze do jazdy, a nie tylko do muzeum rdzy?
samochód stał na parkingu, a ze środka leciał dym i śmierdziało zjełczałymi rothmansami. w środku jakiś wąsaty ubek niemiłosiernie przeklinał, wyzywał od cweli, kur** itp. aż uszy więdły. wyzywał, że on nie jest 60., ani 207. i prosił, żeby mu oddać jego teczkę. jakaś patologia.