Pan (najprawdopodobniej) emeryt w środku miasta przyjechał do piekarni po chleb, po zwróceniu uwagi że tak się nie parkuje rzucił żeby spierdalał bo on tylko na chwile. Odwiedziłem aptekę, po wyjściu samochód stał tak dalej, za nim sznur samochodów który utrudniał ruch na rondzie, a starszy Pan w najlepsze dyskutował ze spotkanym pod piekarnią kolegą. Nie pozdrawiam i mam nadzieje że nigdy z Panem się nie spotkamy ponownie.
Mistrz parkowania.