Ten Hyundai piszczy przy hamowaniu jakby błagał o litość. Każde zatrzymanie to koncert dla uszu jakby ktoś ściskał stare hamulce z roweru z PRL-u. Serio, weź to ktoś naoliw albo oddaj do mechanika, bo słychać go z kilometra i człowiek nie wie, czy uciekać, czy płakać. Jakby auto samo krzyczało, że ma dość tej bieda-eksploatacji🙂
Cwaniaczek bez wydechu jeździ ale ostatnio kupił Seicento bo się chyba wstydzi