Przechodziłam przez przejście. BYŁAM JUŻ NA JEZDNI. W połowie drogi. A Ty? Przejechałeś z dużą prędkością, nie zwalniając nawet na moment. Zero reakcji. Zero wyobraźni. Zero odpowiedzialności.
Czy naprawdę trzeba tragedii, żebyś zrozumiał, jak bardzo niebezpieczne było Twoje zachowanie? Jakim cudem masz jeszcze prawo jazdy?! Przepisy są jasne: pieszy na przejściu MA PIERWSZEŃSTWO. A Ty to kompletnie zignorowałeś. Nie stałam przy krawężniku. Nie wahałam się. Szłam. A Ty mnie minąłeś, jakby mnie tam w ogóle nie było. Nie usprawiedliwia Cię absolutnie nic. To nie był "moment nieuwagi". To była poważna ignorancja i potencjalnie śmiertelne zagrożenie.
Przechodziłam przez przejście. BYŁAM JUŻ NA JEZDNI. W połowie drogi. A Ty? Przejechałeś z dużą prędkością, nie zwalniając nawet na moment. Zero reakcji. Zero wyobraźni. Zero odpowiedzialności.
Czy naprawdę trzeba tragedii, żebyś zrozumiał, jak bardzo niebezpieczne było Twoje zachowanie? Jakim cudem masz jeszcze prawo jazdy?! Przepisy są jasne: pieszy na przejściu MA PIERWSZEŃSTWO. A Ty to kompletnie zignorowałeś. Nie stałam przy krawężniku. Nie wahałam się. Szłam. A Ty mnie minąłeś, jakby mnie tam w ogóle nie było. Nie usprawiedliwia Cię absolutnie nic. To nie był "moment nieuwagi". To była poważna ignorancja i potencjalnie śmiertelne zagrożenie.