Sorry ale tutaj brakiem inteligencji to także nagrywający się wykazał .
Blondynka powinno zrobić to inaczej ale sorry. W żadnym momencie nie sygnalizuje że będzie jechała w kierunku z którego jechał nagrywający.
Istnieje coś takiego jak zasada ograniczonego zaufania. Babka wprowadziła cię w błąd, to fakt, ale w przypadku kolizji to niestety ty byłbyś sprawcą. Moja żona kilka lat temu przez identyczną sytuację nie zdała prawka :-) facet jechał z lewej strony z włączonym kierunkowskazem prawym, więc pomyślała, że może wyjechać, a ten idiota z kierunkiem włączonym przepruł jej prosto przed maską, egzaminator hamulec w podłogę i po egzaminie.Ale to fakt, nieumiejętne używanie kierunkowskazów baaaardzo wprowadza w błąd (chyba jeszcze bardziej niż nieużywanie wcale).
Oczywiście, że byłaby to moja wina. Zasadę ograniczonego zaufania stosuję zawsze, a w tym jednym, jedynym przypadku uznałem, że kierująca zmieniając sygnalizację migaczem daje do zrozumienia, że możemy się bezpiecznie minąć (to istotne w tym miejscu, bo natężenie ruchu jest duże i ciężko wjechać na przelotówkę). Mój błąd - oczywiście, lecz nie ukrywam, że z przyjemnością wyrwałbym babie przełącznik kierunków i wepchnął w ucho. Sam już nie wiem, czy była to jej głupota czy próba wymuszenia kolizji.
Geniusz blondynki na niebezpiecznym odcinku przelotówki E7 pod Chęcinami. Pierw sygnalizuje skręt w lewo, za chwilę zaczyna sygnalizować zamiar skrętu w prawo (tu jazdy na wprost) i z włączonym prawym migaczem skręca w lewo.
Sorry ale tutaj brakiem inteligencji to także nagrywający się wykazał .
Blondynka powinno zrobić to inaczej ale sorry. W żadnym momencie nie sygnalizuje że będzie jechała w kierunku z którego jechał nagrywający.