Nie wiem dlaczego mój poprzedni komentarz został skasowany i muszę pisać go drugi raz. Trafiliśmy na niego na drodze Kętrzyn-Mrągowo jak wiózł dwie naczepy załadowane belami siana, chłopak go wyprzedzał i był już prawie na wysokości kabiny, gdy on nagle zaczął wyprzedzać jadącego sporo przed nim tira, nawet nie spojrzał w lusterka, bo od razu kierunek i ruszył. Chłopak zatrzymał praktycznie rękę na klaksonie, wciąż na niego trąbił, a on i tak dalej twardo wyprzedzał. Uciekaliśmy na pobocze, ale niestety wjechał w nas drugą naczepą tak, że aż mu ją obróciło prawie w poprzek jezdni, więc musiał poczuć szarpnięcie, po czym uciekł z miejsca wypadku. Sądziliśmy, że za chwilę się zatrzyma, ale on tylko uspokoił naczepy i szybko zwiał. Przez niego samochód nie nadaje się do jazdy, my jesteśmy poobijani, straciliśmy kupę czasu i nerwów.
Radzę uważać na niego na drodze, trafiliśmy na niego jak wiózł dwie naczepy z belami z siana. Jechałam z chłopakiem za nim, chłopak go wyprzedzał i był już prawie na wysokości jego kabiny, po czym ten idiota zaczął wyprzedzać kolejnego tira (też bele z sianem i dwie naczepy) i uderzył w nas drugą naczepą, zepchnął nas z drogi i uciekł z miejsca wypadku. Musiał poczuć uderzenie i zobaczyć nas w lusterku, bo druga naczepa stanęła prawie w poprzek jezdni, tak ją odrzuciło, ostro hamował żeby je uspokoić, poza tym chłopak ręki z klaksonu nie ściągał, a on nic, nawet nie zjechał. Przez niego samochód nie nadaje się do jazdy, a my poobijani i w stresie, straciliśmy też kupę czasu czekając na policję itp.
Nie wiem dlaczego mój poprzedni komentarz został skasowany i muszę pisać go drugi raz. Trafiliśmy na niego na drodze Kętrzyn-Mrągowo jak wiózł dwie naczepy załadowane belami siana, chłopak go wyprzedzał i był już prawie na wysokości kabiny, gdy on nagle zaczął wyprzedzać jadącego sporo przed nim tira, nawet nie spojrzał w lusterka, bo od razu kierunek i ruszył. Chłopak zatrzymał praktycznie rękę na klaksonie, wciąż na niego trąbił, a on i tak dalej twardo wyprzedzał. Uciekaliśmy na pobocze, ale niestety wjechał w nas drugą naczepą tak, że aż mu ją obróciło prawie w poprzek jezdni, więc musiał poczuć szarpnięcie, po czym uciekł z miejsca wypadku. Sądziliśmy, że za chwilę się zatrzyma, ale on tylko uspokoił naczepy i szybko zwiał. Przez niego samochód nie nadaje się do jazdy, my jesteśmy poobijani, straciliśmy kupę czasu i nerwów.