Zastałem samnochód tego pokrzywdzonego przez los człowieka na parkingu Riviery, rozwalony w poprzek, a miejsce ogromne. Myślę sobie: biedny człowiek, pewnie jakieś porażenie kończyn, bo ciężko mu dobrze wymierzyć.
Wchodzę z ciekawości na Tablicę-Rejestracyjną, bo może coś piszą, jakiś numer konta na fundację, to bym wspomógł rehabilitację człowieka...
A tu się okazuje, że się myliłem! Toć to znany już od dawna w mieście mieszkaniec niepełnosprawny umysłowo. Tym bardziej mi przykro. Mam nadzieję, że uda się Panu przedłużyć prawo jazdy na kolejny rok, chociaż domyślam się, że może być coraz trudniej z takim obciążeniem genetycznym. Trzymam za Pana kciuki!
Ciekawa jestem za co te łapki w górę? Szaleniec ewidentnie o mały włos doprowadziłby do czołówki, ale czy jak się ma auto za 700 000 to już wystarczający powód, żeby tracić rozum?!
Oj chyba za wysoko wyceniłaś te auto-jak chłopaki blacharze zaczęli to klepać po sprowadzeniu z Niemiec to na początku przystanek autobusowy wychodził ;-) Jaki samochód taki kierowca!
Owszem "L"ki przesadzają a właściwie instruktorzy którzy wybierają się z kursantem w miasto a biedny kursant ma problem ruszyć z miejsca. Najpierw opanować plac później na miasto! Jednak gościa z Mesia nic nie usprawiedliwia PODWÓJNA CIĄGŁA! a L-ka nie stała tylko jechała więc wyprzedzanie :-(
Jedzie sobie "L" przepisowo, nie spowalnia ruchu do 30 km/h. Teren zabudowany, 50 km/h, linia ciągła, w pobliżu szkoła. Mistrz kierownicy z merola najwyraźniej się spieszy... chyba na Powązki, tyle tylko, że to może być wycieczka dla tych, co jadą z naprzeciwka. Gość z naprzeciwka musiał przyhamować i zjechał na pobocze, żeby jaśnie hrabiego von Benz przepuścić. Arogancja jakich mało. http://tablica-rejestracyjna.pl/images/photos/20160311101020.bmp
Zastałem samnochód tego pokrzywdzonego przez los człowieka na parkingu Riviery, rozwalony w poprzek, a miejsce ogromne. Myślę sobie: biedny człowiek, pewnie jakieś porażenie kończyn, bo ciężko mu dobrze wymierzyć.
Wchodzę z ciekawości na Tablicę-Rejestracyjną, bo może coś piszą, jakiś numer konta na fundację, to bym wspomógł rehabilitację człowieka...
A tu się okazuje, że się myliłem! Toć to znany już od dawna w mieście mieszkaniec niepełnosprawny umysłowo. Tym bardziej mi przykro. Mam nadzieję, że uda się Panu przedłużyć prawo jazdy na kolejny rok, chociaż domyślam się, że może być coraz trudniej z takim obciążeniem genetycznym. Trzymam za Pana kciuki!