Oczywiście racja jest po Twojej stronie, ale jest to taka racja ludzka, drogowa, zwyczajowa.
Bo z prawnego punktu widzenia nie musiał Cię przepuszczać, a to wynika wprost z definicji ustąpienia pierwszeństwa która jest powiązana ściśle z ruchem pojazdu któremu pierwszeństwa się udziela.
Ty stałeś, on ruszył pierwszy (jego ciąg pojazdów ruszył się) i w tej sytuacji nie musiał ustępować Ci pierwszeństwa, bo nie powodował zmiany Twojego kierunku ruchu lub prędkości.
Taka konstrukcja prawna znajduje się w naszym prawie o ruchu drogowym i wprost z niej wynika że stojąc nie masz pierwszeństwa. A w sytuacji kiedy ruszasz i nagle znalazłbyś się przed taksówkarzem, sąd (czasami nie pierwszej instancji) prawie na 100% uznałby niestety Twoją winę.
Blurman, trochę sobie zaprzeczyłeś ;-D
Oczywiście, masz rację, że to pierwszeństwo czasem "znika" (właśnie tak jak to określiłeś), ale w tym właśnie rzecz. Jeśli autor nagrania stałby za sygnalizatorem, mając już czerwone światło (tego nie wiemy) - to pierwszeństwo miałby właśnie taksówkarz z zielonym światłem. Więc to nie taksówkarz byłby winny ewentualnej kolizji.
Natomiast, jeśli taksówkarz miał pełne zielone światło (nie dużą strzałkę) jak to opisuje autor filmu, a autor ciągle miałby zielone światło, to oczywiście taksówkarz pierwszeńśtwa nie miał, bo skręcając w lewo, musiał ustąpić pierwszeńśtwa pojazdom jadącym z naprzeciwka, które jechały prosto lub skręcały w prawo. I teraz, kiedy wiemy już od autora filmu jakie światła są po przeciwnej stronie skrzyżowania - domyślam się, że właśnie to miał na myśli.
Rebot, patrz że nagrywający miał cały czas zielone światło, więc na pewno miał pierwszeństwo i nie ma tu nic do rzeczy, kto pierwszy ruszył.
I do kolegi niepodpisanego: pierwszeństwo, może się ustala przed, ale już będąc na nim można to pierwszeństwo stracić...np. gdy utkniesz gdzie na przysłowiowym "środku".....i prawdopodobnie tak było w tym przypadku...w razie kolizji sprawcą byłby taksówkarz.
Pierwszeństwo ustala się PRZED wjazdem na skrzyżowanie. Bardziej zastanawia mnie to, czy taksówkarz wjechał na pełnym zielonym, czy na zielonej dużej strzałce. Jeśli to drugie - to autor nie miał pierwszeństwa, bo wtedy miał już czerwone światło.
Dziękuję Ci za konstruktywny komentarz.
Czepiając się szczegółów to ruszyliśmy praktycznie jednocześnie, jeśli faktycznie w KRD jest tak jak piszesz, to jest to trochę chore, bo mając pierwszeństwo mógłbym tam stać do usranej śmierci, bo w myśl Tojej zasady znalazłbym się na notorycznej podporządkowanej.
Pozdrawiam
Pomijam fakt, że pani Mazdą mnie zblokowała, ale rozumiem że chciała puścić autobus (priorytet komunikacji miejskiej). Ale taryfiarz ewidentnie nie ustąpił mi pierwszeństwa, jeszcze chamsko zareagował fuckiem na moje trąbnięcie.
Oczywiście racja jest po Twojej stronie, ale jest to taka racja ludzka, drogowa, zwyczajowa.
Bo z prawnego punktu widzenia nie musiał Cię przepuszczać, a to wynika wprost z definicji ustąpienia pierwszeństwa która jest powiązana ściśle z ruchem pojazdu któremu pierwszeństwa się udziela.
Ty stałeś, on ruszył pierwszy (jego ciąg pojazdów ruszył się) i w tej sytuacji nie musiał ustępować Ci pierwszeństwa, bo nie powodował zmiany Twojego kierunku ruchu lub prędkości.
Taka konstrukcja prawna znajduje się w naszym prawie o ruchu drogowym i wprost z niej wynika że stojąc nie masz pierwszeństwa. A w sytuacji kiedy ruszasz i nagle znalazłbyś się przed taksówkarzem, sąd (czasami nie pierwszej instancji) prawie na 100% uznałby niestety Twoją winę.