Jedynym sprawcą kolizji był motocyklista, który nie patrzy się przed siebie. Miał co najmniej 20 metrów, żeby zauważyć skręcające w lewo auto, bo dostawczak odbijał już na prawo.
Obawiam się, że jesteś kiepskim kierowcą jak i analitykiem...
Motocyklista "miał możliwość" zobaczenia audi w drugiej połowie 17 sekundy.
Czas reakcji większości kierowców to ~1 sekunda.
Jak widać już na początku 19 sekundy motocykl próbuje uniknąć kolizji z autem dostawczym które zajechało mu drogę i ucieka w prawo.
Nie wiem czy jeździłeś kiedykolwiek na motocyklu czy tylko kilka lat poruszasz się autem z ABSem... motocykle w większości ABSów nie mają.
Dlatego aby uniknąć "pierwszej" kolizji motocyklista nie mógł hamować (i to widać).
Rozpoczął pełne hamowanie (widać jak motocykl skacze na boki)w drugiej połowie 19 sekundy (czyli dwie sekundy od zauważenia audi).
Niestety było już za blisko/za późno.
Motocyklista w tym wypadku nie przyczynił sie do kolizji w żadnym, nawet to najmniejszym stopniu.
Winę za kolizję musi ponieść kierowca audi i dostawczaka - obaj popełnili kilka podstawowych błędów prowadzących do tego zdarzenia.
Jest tutaj kilka podstawowych błędów kierowców wynikających i z braku kultury i rozsądku a także braku wiedzy o przepisach ruchu drogowego.
1) kierowca audi by wykonać skręt w lewo ma maksymalnie przybliżyć się doi środka jezdni (a jest na samym środku pasa ruchu)
2) wyprzedzenie i zaraz hamowanie w celu wykonania lewoskrętu to nic innego jak utrudnianie ruchu za które należy się mandat (ponownie mowa o audi)
3) białe auto po wyprzedzeniu motocyklisty całkowicie zasłoniło audi dla motocyklisty. Kretynizmem jest, że ten kierowca zjechał na prawe pobocze jednocześnie najdłużej jak to możliwe zasłaniając motocykliście sytuację z przodu jak i odbierając jedyną drogę ucieczki dla tegoż motocyklisty.
Trudno orzec tutaj sprawcę kolizji.
Albo będzie to audi albo białe auto.
Motocyklista został przez te pojazdy pozbawiony zarówno bezpiecznego odstępu jak i widoczności tego co działo się przed nim.
Zatem 0% winy leży po stronie motocyklisty.
Najlepszy rozwiązaniem by było gdyby obaj kierowcy samochodów "złożyli się" na odszkodowanie dla motocyklisty.
Jedynym sprawcą kolizji był motocyklista, który nie patrzy się przed siebie. Miał co najmniej 20 metrów, żeby zauważyć skręcające w lewo auto, bo dostawczak odbijał już na prawo.