Auto podjechało do świateł, a facet w środku krzyczał do zielonego: 'Nie spiesz się, poczekam na Ciebie!'. W lusterku widać było jego kanapkę, która kiwała głową na znak zgody.
Gość w aucie wyprzedzał mnie na światłach jakby to był tor wyścigowy, potem zatrzymał się w środku skrzyżowania, wysiadł i zaczął tłumaczyć samochodom obok zasady fizyki kwantowej.
Jechał przez wieś 180 km/h, w klapkach, w dresie, śpiewając operę i karmiąc bociany chipsami. Powiedział, że to trening dla nowego sezonu 'Fast & Furios: Wieś Edition'.
Na rondzie w centrum miasta robił drift z taką gracją, jakby próbował zatańczyć tango z latarnią. W lusterku widać było jego kapelusz, który też chciał zatańczyć.
Auto skręca samo, hamuje samo, a kierowca twierdzi, że jest tylko pasażerem we własnym samochodzie. Wczoraj pod bankiem wysiadł, żeby pogłaskać bankomat i powiedział mu 'bądź cicho, idziemy na kawę'.
Gość gazował pod szkołą, bo stwierdził, że 'dzieci muszą poczuć dreszcz adrenaliny przed lekcjami'. W lusterku widać było, że jego kawa tańczyła walca na desce rozdzielczej.
Pod Orlenem zrobił pełne kółko wokół dystrybutorów, wysiadł i powiedział, że 'auto samo szuka przygód', a potem zaczął negocjować z dystrybutorem cenę paliwa jak handlarz na bazarze.
Ten facet w aucie chyba myśli, że to transformer. Na rondzie jechał bokiem, potem tyłem, potem chyba wstecz przez chodnik – a w lusterku widać było jego psa machającego łapą, jakby to była normalna codzienność.
Gość w tym aucie gazował pod kościołem, bo jak stwierdził – 'dzień dobry księże, czas na drift'. Wyszedł z samochodu, podszedł do gołębi i zaczął negocjować prawa miejskie dla ptaków.
Wjechał pod światła i zaczął rozmawiać z sygnalizacją świetlną, bo 'zielone się spóźnia, czerwone nudzi'. W lusterku wstecznym widziałem, że jego kanapka kiwała głową na znak zgody.
Ten samochód chyba pamięta wyścigi Formuły 1… albo przynajmniej tak twierdzi kierowca. Na rondzie jechał bokiem, potem tyłem, potem… no w sumie nie wiem, gdzie, bo zniknął za kioskowym parasolem.
Ten gość w swoim aucie chyba myśli, że to rollercoaster. Na rondzie jechał tak, jakby próbował wcisnąć wsteczny na autopilocie – do przodu, tyłem, w lewo, w prawo, a w lusterku widać było jego kanapkę machającą do mnie. Pod Orlenem zrobił pełne kółko wokół dystrybutorów, wysiadł i powiedział, że 'auto samo szuka przygód'. A wczoraj w centrum miasta przyspieszał pod samymi drzwiami sklepu, bo jak stwierdził – 'hamulce są dla ludzi z depresją
Niezle dupy tam przewozi, pan chyba ma niezły przebieg w aucie