Na takich cwaniaczków mających innych w dupie i uważających, że oni są najważniejsi jest sprawdzony sposób. Przejście się późną nocą obok auta z czymś ostrym w ręku. Niejeden baran nauczył się kultury po takiej lekcji. Oczywiście generalnie nie pochwalam takich działań, ale ludzie mówią, że są bardzo skuteczne.
No i co z tego? Teren wspólnoty oznacza, że każdy z właścicieli z niego korzysta. Miejsca parkingowe są wyznaczone. To, że policja nie może nic zrobić to tylko prawna patologia. A takie parkowanie to zwykłe buractwo. Jakby ktoś Ci zaparkował na twoim miejscu w garażu to też byś twierdził, że nic się nie stalo, bo teren prywatny? Chamówa, którą trzeba tępić.
Spokojnie można przejechać bo sprawdzałem zanim stanąłem :)