Byłem świadkiem sytuacji, kiedy ktoś zastawił "panią" kierującą tym pojazdem. Krzyczała tak, że pół osiedla słyszało na faceta, że stoi
1. na chodniku (wykroczenie)
2. od 20 minut (z włączonym silnikiem, sama na zewnątrz pojazdu - 2 wykroczenia)...
żeby dwa dni później zaparkować w dokładnie tym samym miejscu (na wjeździe), co biedny facet.
To się nazywa "silny charakter".
Nie życzę nikomu, żeby spotkał tą panią na drodze :)
No ale poprawność polityczna nakazuje czcić kobiety i nawet kwiatkiem ich nie bić... ale gdy się odwrócisz plecami, to taka sz....a ci nóż w plecy wbije!
Dlatego nie ma co się pie....ć w tańcu i baby traktować na równi z facetami w przypadkach wyjaśniania racji!
w sytuacji kiedy pani stoi na swoim terenie absolutnie nikt nie robiłby problemów. zwykłe osiedle bloków, dokładnie ul. burgaska na morenie - tam z parkowaniem dzieją się cuda ;)
Przecież ten samochód stoi na ulicy. Owszem, we wjeździe. Kto jest jednak właścicielem posesji z wjazdem - może ta pani. We własnym wjeździe może sobie stanąć o ile na ulicy nie ma znaku zakaz zatrzymywania i postoju. Jeśli obcy osobnik zaparkował w jej wjeździe i to jeszcze na chodniku, to nie dziwię się, że krzyczała na pacana.
To nie jest Pani ...