to nie jest tak, że nic się nie stało.
zderzak przyjmuje uderzenie do 5 km/h bez odkształceń (nie wiem jak w lanosie), ale za zderzakiem są elementy, które mogą się połamać, wygiąć.
kiedyś miałem taki lekki PUK w tył, z zewnątrz wszystko OK, ale po paru kilometrach zorientowałem się, że przestawił się zamek klapy bagażnika i nie mogłem jej otworzyć.
Dzisiaj miałem nieprzyjemną sytuację z kierowcą srebrnego Daewoo Lanos na tablicach DW 54764. Kierowca wyjeżdżając z parkingu stacji BP na pl. Grunwaldzkim nie patrzył ani trochę do tyłu podczas cofania, kiedy wyjeżdżałem ze stacji za nim. W ostatniej chwili, gdy zacząłem trąbić, zatrzymał się. Następnie zaczął dalej cofać i uderzył w mój samochód. Po zaparkowaniu obok, gdy wysiadłem, kierowca przeprosił i chciał od razu odjeżdżać mówiąc, że nic się nie stało! Takie zachowanie jest żenujące. Obejrzeliśmy samochód, jednak było ciemno i brudno, więc niczego się nie dopatrzyliśmy. Kierowca tłumaczył powtórne cofanie tym, że nie zdążył zaciągnąć ręcznego. Gratuluję. Na zderzaku jego samochodu ciężko było zobaczyć, czy odniósł jakąś szkodę, ponieważ zderzak wygląda jakby spotkał się z setką innych samochodów wcześniej. Przyznaję, że zareagowałem dość impulsywnie w tej sytuacji i nie szczędziłem w słowach pod adresem sprawcy zdarzenia, czego serdecznie żałuję. Mam jednak nadzieję, że kierowca następnym razem (a następny raz bardzo prawdopodobny sądząc po stanie zderzaka) podejdzie męsko do sprawy i od razu przyzna się do winy godząc się na poniesienie konsekwencji swoich czynów. Zamiast luźnego podejścia w stylu "nic się nie stało, do widzenia".
to nie jest tak, że nic się nie stało.
zderzak przyjmuje uderzenie do 5 km/h bez odkształceń (nie wiem jak w lanosie), ale za zderzakiem są elementy, które mogą się połamać, wygiąć.
kiedyś miałem taki lekki PUK w tył, z zewnątrz wszystko OK, ale po paru kilometrach zorientowałem się, że przestawił się zamek klapy bagażnika i nie mogłem jej otworzyć.