Coś w tym jest. Samo podjęcie próby wyprzedzenia BMW to już prowokacja i proszenie się o kłopoty. Całe szczęście że kierowca wyprzedzanego bolidu wykazał się wyjątkową tolerancją lub brakiem czasu, gdyż w innym wypadku nagrywający mógł skończyć z wybitą szczęką na pogotowiu.
Jak widzę takich debili za kierownicą, to zmieniam jednak swoje negatywne podejście do kwestii zabierania prawa jazdy.
Takim bałwanom powinno się odbierać z urzędu i kierować do czubków na badania, dopiero wtedy ewentualnie oddać.
Takie same badania powinni przechodzić też kierowcy: BMW, Mercedesów, terenówek i przedstawiciele handlowi (niezależnie od marki), zanim w ogóle zasiądą za kierownice...
Akurat przedstawiciele handlowi i w ogóle wszyscy mający w zakresie obowiązków prowadzenie pojazdów choćby kategorii B mają obowiązkowe badania psychotechniczne. ;)
Może dlatego, że wyprzedzane BMW zaczęło przyspieszać i nie było gdzie zjechać? Rozumiem, że niektórych renesans ominął i używanie mózgu do wyciągania logicznych wniosków nie jest w ich mocy.
Bez komentarza.
Kierowca prowadzi pod wpływem substancji odużających.