Wiejskie zwyczaje w mieście Wrocław. Jak nie ma miejsca pod klatką to przecież nie ma wyjścia innego niż zaparkować na trawniku. Wszędzie są problemy z parkowaniem, ale to nikogo nie upoważnia do niszczenia zieleni. Zieleni za której utrzymanie lokatorzy płacą pieniądze w czynszu. Jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby nie móc zaparkować na tej ulicy. Czasami trzeba przejść 100 lub 200 metrów..ale wiem, u stryjka Heńka przed stodołą zawsze się na trawie parkowało. No i ok..tylko to nie jest trawnik prywatny.
Wiejskie zwyczaje w mieście Wrocław. Jak nie ma miejsca pod klatką to przecież nie ma wyjścia innego niż zaparkować na trawniku. Wszędzie są problemy z parkowaniem, ale to nikogo nie upoważnia do niszczenia zieleni. Zieleni za której utrzymanie lokatorzy płacą pieniądze w czynszu. Jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby nie móc zaparkować na tej ulicy. Czasami trzeba przejść 100 lub 200 metrów..ale wiem, u stryjka Heńka przed stodołą zawsze się na trawie parkowało. No i ok..tylko to nie jest trawnik prywatny.